Na początku było tak :D Chodził za mną krupnik w końcu zapowiedziałam małżonowi, że w przyszłym tygodniu będzie zupa on oczywiście, że ble :D Trudno, musi jeść skoro żona ma zachciankę :D Przeglądając szafki natknęłam się na opakowanie komosy ryżowej i postanowiłam wykorzystać ją do zupy. W lodówce leżały wyjęte z zamrażarki grzyby, z których miałam zrobić sos, ale z lenistwa mi się nie chciało :D I tak jakoś drogą pokrętną postanowiłam połączyć te dwa składniki i zrobić z nich zupę. Małżon po spróbowaniu powiedział, że super, że bardzo mu smakuje i już nie kręcił nochalem na wieść o zupie :D Zupa jest bardzo smaczna i bardzo sycąca. Trzymała nas do kolacji gdzie ja po zjedzeniu innych zup po 30 minutach jestem głodna :D Polecam w smaku przypomina trochę krupnik a trochę zupę grzybową. Jak dla mnie to podwójne mniammm :D
Składniki:
- 250 g quinoa białej (komosa ryżowa)
- 500 g grzybów leśnych (w sezonie świeże, poza mrożone)
- 1 średnia cebula
- 4-5 marchewek
- 2,5 L dobrego bulionu warzywny albo na mięsie (w żadnym wypadku z kostki)
- 4 liście laurowe
- 4 ziarna ziela angielskiego
- 1 łyżka masła
- 2 łyżki oleju (olej i masło możemy zastąpić masłem klarowanym)
- sól i pieprz
- łyżka pokrojonego koperku i pietruszki
Quinoa przelewamy wrzątkiem, następnie wkładamy do garnka, zalewamy częścią bulionu około 1,5L i gotujemy 30 minut. W między czasie dodajemy startą na dużych oczkach marchewkę, liść laurowy i ziele. Gdy komosa powiększy swoją objętość dolewamy resztę rosołu. Na maśle i oleju podsmażamy cebulę, dodajemy grzyby i smażymy około 5-8 minut. Gdy komosa będzie już ugotowana dodajemy grzyby. Gotujemy jeszcze chwilę. Na koniec doprawiamy solą, pieprzem i ziołami.
* Komosa ryżowa – gatunek rośliny jednorocznej w różnych systemach klasyfikacyjnych zaliczany do rodziny komosowatych lub szarłatowatych.Pochodzi z Ameryki Południowej, gdzie jest uprawiana od 3–5 tysięcy lat. Była podstawowym pokarmem w państwie Inków na obszarach górskich, gdzie zastępowała kukurydzę.Owoce komosy ryżowej (zwane quinoa lub ryżem peruwiańskim) zawierają 48% skrobi, ok. 18% białek, 4–9% nienasyconych kwasów tłuszczowych. Cechują się dużą zawartością wapnia, fosforu, żelaza, witaminy E, w przypadku niektórych odmian także gorzkich saponin. Z powodu tych ostatnich konieczny jest przemiał lub płukanie owoców podczas przetwarzania.
Źródło Wikipedia
Zupa ble? Wymagający ten Twój małżonek! :D
OdpowiedzUsuńLubię takie gęste i syte! Ta brzmi pysznie :)
Hi, hi, hi i to bardzo :D
UsuńZupka wygląda pysznie, chociaż ja grzybów nie lubię, ale mogę dać pieczarki :-)
OdpowiedzUsuńWstyd nad wstydami, ale nie mialam jeszcze do czynienia z quinoa...
OdpowiedzUsuńA widze, ze warto sprobowac!
:)
Przepadamy za zupami a szczególnie za takimi. 2 razy w tygodniu (minimum) zupka musi być! :)
OdpowiedzUsuńDla mnie też podwójne mniam :) Zdaje się, połączenie idealne :D)
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł, Olu!
OdpowiedzUsuńale ta zupa musiała mieć znakomity smak, aromat grzybów z lekko orzechową komosą to połączenie na pewno skradłoby moje kubki smakowe :)
OdpowiedzUsuńSmakowite wnętrze fajnych kubeczków. :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie ... planuję coś zrobić, wyjmuję z zamrażarki lub kupuję jakiś składnik a potem i tak z różnych przyczyn wychodzi coś innego...;) Dobrze jak to coś jest smaczne... jak ta zupka :)!
OdpowiedzUsuńBardzo fajna zupa, a quinoa jaka zdrowa! :)
OdpowiedzUsuńzupy też są ważne! Jak to tak to olewać? Nie można..
OdpowiedzUsuńale właśnie chciałam napisac, że wygląda trochę jak krupnik :D
mniam! ależ piękna! pycha!
OdpowiedzUsuńps. przypominam o czekladowym konkursie :)
Wspaniała!
OdpowiedzUsuńzapraszam się na miseczkę...
Gdzie są grzyby, tam i ja :)
OdpowiedzUsuńLubię krupnik. Lubię grzybową, więc jestem pewna, że też by mi Twoja zupa smakowała. Wygląda kusząco... mniam, mniam... :)
OdpowiedzUsuńIdealna zupka na zimowe popołudnia, nikt jej się nie oprze :)
OdpowiedzUsuńWygląda bosko.. Ja pewnie dodałabym pieczarek :) Ale i tak mam chęć!
OdpowiedzUsuń