Chyba nie muszę ich przedstawiać myślę, że wszyscy je znają i choć raz mieli okazje ich spróbować. Więc nie będę pisała jakie są dobre :D Troszeczkę pracy przy nich jest, ale raz w roku w karnawale jak najbardziej wskazane :D
Z 1kg mąki wyjdzie około 110 sztuk. Składniki zaznaczone na czerwono to składniki na połowę porcji.
Składniki:
- 1 kg mąki luksusowej / 1/2 kg mąki + mąka do podsypania
- 8 żółtek / 4 żółtka
- 600 ml kwaśnej śmietany / 300 ml śmietany
- 2 łyżki wódki, soku z cytryny, octu,
- 2 łyżki cukru
- 1/4 łyżeczki soli
- olej do smażenia
- cukier puder
- plasterek ziemniaka
Mąkę przesiewamy na stolnice, dodajemy rozkłócone żółtka, śmietanę, wódkę, cukier i sól. Zagniatamy ciasto i dobrze wyrabiamy. Ciasto powinno być twarde i lekko zbite. Bierzemy wałek i bijemy ciasto aż się spłaszczy następnie składamy na pół i znowu bijemy i tak około 15 minut. Zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na godzinę.
Ciasto dzielimy na trzy części. Stolnice oprószamy mąką, wałkujemy porcje ciasta bardzo cienko, kroimy na ukośne pasy mniej więcej 11x4 cm. Nacinamy wzdłuż przez środek, przez otwór przewlekamy jeden koniec i przeciągamy.
Rozgrzewamy olej, wrzucamy plasterek ziemniaka gdy natychmiast wypłynie znaczy to, że olej jest rozgrzany i możemy wrzucać partiami faworki. Gdy sie zarumienią przewracamy na drugą stronę. Po usmażeniu odsączamy na ręczniku papierowym. Przekładamy na półmisek i oprószamy cukrem pudrem.
Bardzo lubię - najbardziej te cieniutkie, z dużą ilością bąbli :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam faworki z dużą ilością cukru pudru :)
OdpowiedzUsuńchyba nie znam nikogo kto by ich nie lubił! :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze jem faworki z ogromną ilością cukru pudru, wtedy są najlepsze<3
OdpowiedzUsuńBardzo lubię, choć ostatnio pierwszy raz robiłam drożdżowe faworki i się w nich zakochałam :)!
OdpowiedzUsuńUwielbiam faworki. Najlepsze robiła św. pamięci moja ciocia. Muszę w końcu sama spróbować je przygotować :)
OdpowiedzUsuńTo już?!? Już czas na faworki?!? :D Ostatnio chyba zbyt zakręcona jestem i nie zdawałam sobie z tego sprawy! ;)
OdpowiedzUsuńDelikatniusie, kruchutkie, pyszne:)
OdpowiedzUsuńZnam, lubię i chętnie robię. Znikają błyskawicznie bez względu na to ile zrobię:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam faworki, choc sama ich nie robię. Czuje wielki szacunek do wszystkich którzy robią je sami. Na szczęście mam kolerzankę, która co roku zapewnia mi dostęp do tych wspaniałości. Twoje zdjęcie przypomniało mi o nich.
OdpowiedzUsuńFaworki bardzo lubię! Chyba nie ma nic lepszego na karnawał i ostatki jak chrust, czy róże :)
OdpowiedzUsuńtalerz pełen pyszności :) częstuję się !!
OdpowiedzUsuńIście karnawałowe! Porywam! :)
OdpowiedzUsuńPiękne, jak nadmuchane:)
OdpowiedzUsuńŚliczniutkie, wyglądają na takie kruchutkie.
OdpowiedzUsuńPiękne, wprowadzają karnawałowe klimaty.
OdpowiedzUsuń